Rozbrykany Findus trafia pod opiekę cichego Pettsona i wywraca jego spokojne życie do góry nogami. Sympatyczny Pettson mieszka w drewnianym domku na skandynawskiej prowincji. Nieco samotne dni wypełniają mu codziennie zajęcia: łowienie ryb, opieka nad zwierzętami i dbanie o swój dom. Jednak jego monotonne życie wkrótce się odmieni.
KONTAKT B&B BOSTON TRAVEL 41-600 Świętochłowice ul. Nastolatków Mobile: +48 537048956e-mail:biuro@ Santander Bank Polska:98 1090 1812 0000 0001 3716 6930 Zezwolenie Marszałka Województwa Śląskiego nr 20441 Gwarancja ubezpieczeniowa NR 1309603660 KURSY WALUT Kurs z dnia: 27 lipca 2022 Waluta Kurs Dolar amerykański PLN Euro PLN Forint (Węgry) PLN Frank szwajcarski PLN Funt szterling PLN Hrywna (Ukraina) PLN Korona czeska PLN Kuna (Chorwacja) PLN Lej rumuński PLN Lew (Bułgaria) PLN CO NAS WYRÓŻNIA ? AUTORSKIE PROGRAMY Tworzymy własne, autorskie programy! Kreatywnie i twórczo działamy! Mnóstwo pomysłów na wycieczki! ZNAJDŹ NAS Jesteśmy w mediach społecznościowych! Zapisz się do Newslettera
Dom do góry nogami jest oryginalną atrakcją. Jak większość atrakcji Szymbarku znajduje się on na terenie należącym do Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku. W domyśle ma on oznaczać symbol obalenia komunizmu, a także przedstawiać dzisiejszy świat, który według wielu osób postawiony został na głowie.Codzienność jest nudna i nieciekawa – tak myśli większość ludzi. Żyjemy w czasach, w których sensacja sprzedaje się doskonale. Ponad dwa lata temu powstał pierwszy w Polsce „Dom go góry nogami”. Odwiedzając Świnoujście musieliśmy go zobaczyć, ale powiem, że sceptycznie podchodziliśmy do tego dziwactwa. Pomyśleliśmy- zrobić fotkę i na tym zakończyć zwiedzanie. Niezbyt kręcą nas takie atrakcje. Jednak właściciel nas przechytrzył. Wokół budynku posadził wysokie krzaki i postawił płot uniemożliwiający wykonanie atrakcyjnej fotografii. Nie było wyjścia. Kupiliśmy bilety i ruszyliśmy na przetestowanie domu stojącego na dachu. Okazało się, że nie był to zmarnowany czas. Poza wykonaniem nietypowych fotek z zewnątrz czekała nas w środku wielka niespodzianka. Dom to prawdziwa pułapka dla naszych zmysłów. Sufit pod nogami, podłoga nad głową i wiszące przyklejone do sufito-podłogi meble – do tego można szybko się przywyknąć, lecz pochylenie podłogi przy zachowaniu równoległych ścian sprawia, że nasz błędnik wariuje. Mózg dostaje sprzeczne informacje i nie radzi sobie z nimi. Tutaj utrzymanie się na nogach jest wyzwaniem, a chodzenie sztuką wręcz cyrkową. Czujemy się jak na rozkołysanym na morzu statku. Grawitacja działa jakby inaczej. Każdy krok to niesamowita walka ze zmienionym przyciąganiem. W jedną stronę idziemy jak ociężałe kolosy, w drugą czujemy się jak piórka i dostajemy przyspieszenia, nad którym trudno zapanować. Największą zabawę miał nasz synek. Z głośnym chichotem biegał raz w jedna, raz w drugą stronę. Popychany niewidzialną siłą z trudem zatrzymywał się na ścianach. Naprawdę warto odwiedzić ten dziwaczny dom. Bilet normalny kosztuje 10, ulgowy 8 złotych. W sezonie jest tu zapewne duży ścisk. My w lutym ze zwariowaną grawitacją walczyliśmy w pustym budynku."Prywatnie urzędnicy administracji przyznają, że kryzys na Bliskim Wschodzie wywrócił do góry nogami kluczową zasadę ich globalnego podejścia – że od dawna borykający się z
Trassenheide to niewielka nadmorska miejscowość w północno-wschodnich Niemczech, położona w północno-zachodniej części wyspy Uznam (zaledwie 8 km od słynnej bazy rakiet V1 i V2 w Peenemünde). Tym co przyciąga tu turystów jest ekscentryczny dom postawiony do góry nogami. Budowla ta zaprojektowana została przez dwóch polskich architektów - Gołosia i Mikiciuka. Dla gości dom udostępniony został na początku września 2008 roku. Budowla stoi dosłownie na dachu i przechylona jest pod kątem kilkunastu stopni. Podłoga jest u góry, a odwiedzający przechadzają się po suficie. Wszystkie meble oraz przedmioty domowego użytku ustawione są także do góry nogami.Uwaga! Nie pomyliłam się, zdjęcia są dobrze wstawione. Będąc w Trassenheide /Niemcy/ weszłam do domu postawionego fundamentami do góry. Błędnik wariuje, niektórzy mogą dostać mdłości lub nie utrzymają równowagi. Chodziłam „po suficie” – dziwne uczucie.
CEPR w Szymbarku pierwsze wrażenie Początek historii, czyli najdłuższa deska Nie ma rzeczy niemożliwych Hołd dla emigracji Kaszubi i patriotyzm Magnes, który przyciąga widzów – „Dom do góry nogami” To co największe Szymbark czy warto? W okolicy, trzeba znaleźć się na Wieżycy Powrót z Kaszub Świat stanął na głowie, pomyślałem, gdy po raz pierwszy przeczytałem o „Domu do góry nogami”. Nie jestem wielkim miłośnikiem atrakcji specjalnie tworzonych na potrzeby masowego turysty, ale akurat taki dom chciałem zobaczyć. Okazja trafiła się szybciej, niż mogłem się spodziewać, ponieważ wkrótce na Kaszuby zostałem zaproszony wraz z grupą innych blogerów przez Centrum Edukacji i Promocji Regionu (CEPR) w Szymbarku. Na miejscu miałem okazję przekonać się, że Szymbark, to nie tylko „dom do góry nogami”, ale znacznie więcej atrakcji. Zaskakujące, jak wiele potrafi stworzyć człowiek, który ma wizję i potrafi tę wizję wcielać w życie. Kaszubskie nuty – ten kto był chociaż raz na Kaszubach, na pewno je widział CEPR w Szymbarku pierwsze wrażenie Obszerny parking szczelnie wypełniają autokary. Całe szczęście, że goście hotelowi parkują gdzie indziej, bo inaczej nie znalazłbym miejsca dla siebie. Jadę powoli, aby nie rozjechać jakiejś wycieczki, które nieustannie mijam. Patrząc na gęsto zabudowany teren, trudno uwierzyć, że jego historia zaczęła się od jednej deski… Kaszubskie napisy można spotkać wszędzie Początek historii, czyli najdłuższa deska Obecnie deski są dwie. Pierwsza pojawiła się w 2002 r., liczyła sobie ponad 36 metrów długości i w owym czasie, według księgi Guinessa, była najdłuższą deską na świecie. Jej pozyskanie było przedsięwzięciem niezwykłym, gdyż należało ją wyciąć przy użyciu jedynie ręcznej piły. A wcześniej przetransportować ogromne drzewo na teren przyszłego ośrodka. Najdłuższa deska początkowo została umieszczona pod zwykłą wiatą. Obecny budynek został wybudowany w późniejszym czasie. Próbuję sobie wyobrazić deskę, wiatę oraz pustkę dookoła i nie bardzo potrafię. Pierwsza najdłuższa deska w Szymbarku z 2002 r. Nie ma rzeczy niemożliwych Przewodniczka prowadzi nas do Domu Sybiraka, który pojawił się w Szymbarku, jako drugi w kolejności. Budynek został wzniesiony w XIX w. na Syberii. Jego sprowadzenie z Rosji było przedsięwzięciem karkołomnym, ale nie dla Daniela Czapiewskiego, który lubił mierzyć się z wyzwaniami. Dom Sybiraka w Szymbarku – Ojciec, rano budził się z pomysłem i natychmiast przystępował do jego realizacji. Naprawdę. Nie zastanawiał się czy to jest możliwe, tylko od razu brał się do roboty – opowiada syn Daniela Wokół Domu Sybiraka powstała wkrótce rekonstrukcja łagru, a na bocznicy kolejowej stanął pociąg podobny do tych, którymi transportowano zesłańców. Najtrudniejszym przedsięwzięciem było przewiezienie z Kościerzyny zabytkowego parowozu. Całą operację można obejrzeć na filmie poświęconym Danielowi Czapiewskiemu. Lokomotywa, która trafiła do Szymbarku z Kościerzyny Hołd dla emigracji Gdy Daniel Czapiewski dowiedział się, że w Kanadzie, w prowincji Ontario żyją potomkowie Kaszubów, a na tamtejszym cmentarzu można znaleźć nazwisko Czapiewski, nie zastanawiał się długo, tylko pojechał na miejsce i ściągnął z Kanady do Szymbarku dom trapera Kaszuba. Dom trapera z Kanady Następnie przyszła kolej na Turcję i Adampol. Od potomków powstańców listopadowych nie dało się, co prawda przewieźć całego domu, ale wiele autentycznych elementów drewnianych przetransportowano do Polski. Były plany pozyskania domów od Polonii żyjącej w Nowej Zelandii i Brazylii, ale los zadecydował inaczej. Daniel Czapiewski zmarł w 2013 r. w wieku zaledwie 45 lat… Chociaż projekty emigracyjne nie zostały dokończone, to w ciągu 11 lat powstało wiele innych, ciekawych budynków. Aby w pełni zrozumieć fenomen centrum w Szymbarku, należy poznać sylwetkę Daniela Czapiewskiego, wtedy na całość spogląda się zupełnie inaczej. Wnętrze domu powstańca Kaszubi i patriotyzm Strefa kaszubsko-patriotyczna rozrastała się szybko. Powstał schron organizacji „Gryf Pomorski”, która walczyła z hitlerowskim okupantem w czasie II wojny światowej. W środku trzeba uważać, aby w ciemnościach nie rozwalić sobie głowy o wyjątkowo niski sufit. Duże wrażenie robi inscenizacja nalotu. Na pobliskim stawie można obejrzeć sylwetkę niedźwiedzia Wojtka, który przemierzał szlak bitewny z korpusem generała Andersa, jednak oczkiem w głowie Daniela Czapiewskiego był drewniany kościółek pod wezwaniem św. Rafała Kalinowskiego. – Kościół, był dla szefa miejscem najważniejszym. Zawsze powtarzał: „ Marian, ludzie, którzy wychodzą z kościoła muszą płakać”. I niektórzy rzeczywiście płakali – opowiada z przejęciem tutejszy przewodnik Nie ma się co dziwić, bo szymbarscy przewodnicy potrafią zajmująco opowiadać historie i warto z nimi wybrać się na zwiedzanie. Kościół pod wezwaniem Rafała Kalinowskiego Magnes, który przyciąga widzów – „Dom do góry nogami” Prawdziwe tłumy do Szymbarku przyciągnął „Dom do góry nogami”, który został udostępniony w 2006 r. W pierwotnej wersji miał to być dom pełen usterek i pokazywać, jak nie należy wznosić domów. Pomysł, aby wszystko postawić na głowie pojawił się później. Oryginalna konstrukcja z miejsca zyskała uznanie turystów, którzy początkowo potrafili czekać w ogromnej kolejce, by na chwilę móc zajrzeć do środka. Sądziłem, że dom, oprócz tego, że postawiony na głowie, niczym więcej nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Zmieniłem zdanie, gdy wszedłem do środka i musiałem uchwycić się biegnących wokół lin, aby nie potknąć się o własne nogi. Mój rozum twierdził, że nic się nie dzieje, błędnik był całkiem innego zdania. Dom do góry nogami w Szymbarku To co największe Wiele rzeczy w Szymbarku jest największych na świecie, jak chociażby fortepian, na którym pierwszy koncert dał Leszek Możdżer. Ale wszystko zaczęło się od deski i na niej skończyło. Rekord 36 metrów został pobity przez Niemców. Daniel Czapiewski nie mógł się z tym pogodzić i 10 lat później przystąpił do operacji wycinania jeszcze dłuższej deski z potężnej daglezji. Od roku 2012 r. ponownie najdłuższa deska, licząca 46,53 m, znajduje się w Szymbarku. Obok niej stoi potężny stół wycięty z jednego pnia drzewa i nosi nazwę Stół Noblisty na cześć pokojowej Nagrody Nobla przyznanej Lechowi Wałęsie. Fragment najdłuższej deski świata Szymbark czy warto? Dobrze się czułem w Szymbarku, szczególnie gdy rano wyszedłem z hotelu, usiadłem na najdłuższej ławce świata i wśród ciszy przerywanej jedynie śpiewem ptaków, po prostu gapiłem się na „Dom do góry nogami”. Najdłuższa ławka świata Chociaż obecnie w kraju jest ponad 10 „Domów do góry nogami”, to ośrodek w Szymbarku pozostaje miejscem unikalnym, nie do podrobienia. Zapewne nie każdemu się spodoba, dla niektórych wstęp może być zbyt kosztowny (30 zł od osoby – patrz cennik na stronie). Mnie osobiście znużył zbytni nacisk położony na martyrologię, przecież w naszej historii niemało było też sukcesów. Nie zachwyciła mnie też architektura hotelu, którego masywna bryła zdominowała i przytłoczyła pozostałe budowle. Hotel w Szymbarku jest bardzo wygodny, ale architektura przytłacza Jednak pozytywy zdecydowanie przeważają. W Szymbarku nie brakuje atrakcji, nie ma czasu na nudę, wszystko jedno czy jest pogoda, czy pada deszcz. Zwiedzanie zajmuje kilka godzin, ale lepiej zaplanować sobie w Szymbarku cały dzień. Na Dom do góry nogami warto popatrzeć i z dalszej perspektywy W okolicy, trzeba znaleźć się na Wieżycy Tuż obok Szymbarku znajduje się najsłynniejsze wzniesienie Kaszub oraz całego Pomorza – góra Wieżyca. Niestety, podczas mojego pobytu wieża widokowa była remontowana. Została nam więc tylko wizyta w ośrodku narciarskim Wieżyca-Koszałkowo. Co można robić w czerwcu w ośrodku narciarskim? Okazuje się, że niemało. Najbardziej fascynujące są zjazdy na trójkołowcu, ale można też wybrać się na hulajnogi, tylko trzeba być przygotowanym na wywrotki. Nie są one niebezpieczne, ale ubranie można sobie pobrudzić trawą. Warto zaryzykować, bo zabawa jest fantastyczna. Najlepiej zjeżdżało się trójkołowcem. Wieżyca-Koszalkowo Powrót z Kaszub Do Łodzi nie wracałem najprostszą drogą, tylko zrobiłem sobie pętlę przez Kaszuby, objeżdżając jeziora Raduńskie i na chwile zaglądając do Kościerzyny. Zachwycałem się krajobrazami, których wiele nie udało mi się sfotografować, gdyż ciężko zatrzymać samochód na wąskich i krętych drogach pozbawionych poboczy. Czuję niedosyt i wiem, że muszę wrócić tu ponownie, bo zobaczyłem jedynie niewielki fragment pięknej ziemi kaszubskiej. Kaszubskie krajobrazy A jakie są wasze wrażenia z Kaszub? Byliście już w Szymbarku? Udało się wam utrzymać równowagę w „Domku do góry nogami”? Które atrakcje wam się najbardziej podobały, a którymi nie byliście zachwyceni? Napiszcie koniecznie w komentarzach! Nie wiem, co powoduje zawroty głowy podczas zwiedzania „Domku do góry nogami”, może meble umieszczone na suficie?. 86 395 187 360 148 189 55 136